Coś czuję, że za szybko się od maszyny do szycia nie odkleję. Wczoraj nadeszła paczka od mojego najukochańszego Rawnoska, a w niej pełno pięknych materiałów. Do tego znajoma robiła czystkę w mieszkaniu i doniosła mi całe torby różnorakich skrawków. Oczy mi się świecą jak znicze na widok tego dobra, a najchętniej bym szyła przynajmniej cztery rzeczy na raz. Aż szkoda, że doba ma tylko 24 godziny...
Ale to jeszcze nie punkt główny programu. Otóż znowu zmniejszyłam wykrój, tym razem za mocno. Bluzeczka wyszła za krótka i wąska, ale wcale się nie przejęłam bo to był punkt wyjściowy pewnego eksperymentu. Również w kolorze lila.
Użyłam do tego fioletowego mazaka do tkanin i farbki 3d brokatowej, też do tkanin. Efekty są zadowalające, i zarazem pokazują co można zrobić z jednolitym materiałem. A więc sezon eksperymentów uważam za rozpoczęty!
P.S. Obie rzeczy już trafiły do sklepiku.
czwartek, 21 maja 2015
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz