wtorek, 1 października 2013

Niech to dunder świśnie

I znowu przerwa od blogowania, tym razem dłuższa. Tak samo jak tradycyjny moment, gdy wszystkie plany obrywają w łeb. Jak nie urok to wirusy, jak nie brak teoretycznie najłatwiej dostępnego materiału to przyjazd rodziny. Na pociechę dodam nieco fotek, które teoretycznie miały tu trafić wcześniej.


Spodnie z kieszeniami, które o dziwo pasują niemal idealnie.




Lolicie kimonko, które nie do końca wyszło tak jak chciałam.


Czeka mnie jeszcze sporo szycia (i kombinowania), by oba zestawy uznać za zakończone. Ale to zostawiam na później, najpierw muszę się pozbyć wirusów.
A tak z innej beczki, czy ktoś byłby zainteresowany kupnem szytych przeze mnie ciuszków?