Wprawdzie nie doszłam jeszcze jak ustawić w moim pseudo-aparacie rzeczywiste kolory, stąd też nasycenie barw, ale wygląda to ładnie i ciepło.
Sadako już odzyskała głowę po zabiegach fryzjerskich. Trzy dni moczenia w Silanie pomogło - włosy są mięciutkie w dotyku i dają się rozczesać. Półgolf jest jeszcze nieskończony, muszę podszyć brzegi. Ale wygląda fajnie. No i na razie kończę z szyciem dzianin, kolejne są buty, kurtka, spodni i sukienki.
I na koniec faktyczne kolory dostępnych materiałów, i lepsza fotka ozdobionej bluzeczki.
Od lewej od góry: biały, cytrynowy, słoneczny pomarańcz. Pudrowy niebieski, lila, bladomiętowy. Morelowe pasy (róż nie jest tak nasycony), bladopomarańczowy, niebieski w białe grochy, czarny.
Przy okazji dorzuciłam conieco do sklepiku. A szafa gra i buczy.