wtorek, 17 marca 2015

O Janku, co psom szył buty

A raczej but. Sztuk jeden, bo w drugim jeszcze doklejam wkładkę, a do obu i tak muszę jeszcze zrobić podeszwy. Tak, powoli się budzę ze snu zimowego. Udało mi się zmobilizować do przekopania mieszkania w poszukiwaniu odpowiedniego materiału, po pół roku bezskutecznych próśb. Cóż, życie idzie dalej, czas goni, i dopiero teraz mam co pokazać.
Do tego wszelkie wykroje muszę najpierw przeskalować, wydrukować i dopiero po uszyciu widzę co jeszcze dopasować i co zmienić. Tak samo jest w przypadku butów - dopiero teraz widzę jak muszę zmodyfikować wykrój żeby następn wyglądały dużo lepiej. Nie potrafię sama zrobić wykroju, więc muszę korzystać z cudzych i dopiero potem modyfikować. A do tego ręce, piersi i mózg opada od przerabiania tego samego wykroju po kilka razy (patrz poprzedni post czyli tshirty).


Kolor w sam raz na zimę. Jesień i wiosnę również.


Widok z boku.




I mały bonusik - niespodziewanie dostałam w prezencie świetną komódkę na biżuterię. Sadako z dumą prezentuje nowy mebelek, a ja kwiczę z radości.


Na wierzchu leżą różnorakie duperelki, które dostałam wraz z komódką. Cud, miód i orzeszki!

2 komentarze:

  1. ha ha ha ..... chodził mi pogłowie identyczny tytuł na posta. a bucik całkiem, całkiem. a komódka ..... cudna !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak sie taki tytuł przyczepi to potem nie można się go pozbyć xD No i nadal się cieszę jak głupia z mebelka. Niby nic, a tyle radości.

      Usuń